Spis treści
- Wyspy Owcze zwiedzanie – dlaczego warto odwiedzić ten surowy archipelag
- Kiedy jechać na Wyspy Owcze – moje doświadczenia z różnymi porami roku
- Jak dotrzeć na Wyspy Owcze i poruszać się po archipelagu
- Must-see miejsca na Wyspach Owczych – konkretna lista bez ściemy
- Praktyczne wskazówki dotyczące zwiedzania – rzeczy, których nikt wam nie powie
- Nocleg na Wyspach Owczych – gdzie spać i ile to kosztuje
- Lokalna kuchnia – co jeść na Wyspach Owczych
- Kultura i zwyczaje – jak nie zostać nieznośnym turystą
- Budżet na tydzień zwiedzania – realistyczne koszty
Wyspy Owcze zwiedzanie – dlaczego warto odwiedzić ten surowy archipelag
Wyspy Owcze zwiedzanie to doświadczenie, które kompletnie zmieniło mój sposób postrzegania podróży. Gdy w sierpniu 2024 roku po raz pierwszy wylądowałem na lotnisku Vágar, otoczonym klifami i mgłą, wiedziałem, że trafiłem w miejsce wyjątkowe. Ten archipelag składający się z 18 wysp leżących pomiędzy Norwegią a Islandią to destynacja, która w ostatnich latach zyskała ogromną popularność wśród podróżników szukających autentycznych przeżyć. I nie bez powodu.
Według danych Visit Faroe Islands z 2024 roku, archipelag odwiedziło ponad 130 tysięcy turystów, co stanowi wzrost o 40% w porównaniu z 2022 rokiem. Ale szczerze? Te liczby w ogóle nie oddają tego, jak surowy i nieokiełznany jest ten krajobraz. Bo Wyspy Owcze to nie miejsce na wygodne, kurortowe wakacje. To destynacja dla tych, którzy chcą poczuć moc natury na własnej skórze.
Kiedy jechać na Wyspy Owcze – moje doświadczenia z różnymi porami roku
Pytanie o najlepszy czas na zwiedzanie Wysp Owczych wraca stale. I tu zaczyna się problem, bo jednoznacznej odpowiedzi nie ma. Byłem tam trzykrotnie – w lipcu 2024, wrześniu 2024 i marcu 2025 roku. Każdy wyjazd był kompletnie inny.
Lato (czerwiec-sierpień) to teoretycznie najlepsza pora. Dni są długie – w lipcu słońce zachodzi dopiero po 23:00. Temperatury oscylują wokół 10-13°C, co może się wydawać mało, ale w praktyce jest całkiem znośnie. Problem? Ceny. Hotel, który we wrześniu kosztował mnie 800 koron duńskich (około 450 złotych) za noc, w lipcu to już 1400 koron. I tłumy. No dobra, „tłumy” na Wyspach Owczych to relatywne pojęcie, bo tam mieszka zaledwie 54 tysiące ludzi, ale jednak najpopularniejsze szlaki jak Sørvágsvatn czy Múlafossur mogą być zatłoczone.
Wiosna i jesień to mój faworyt. Września 2024 w ogóle nie żałuję. Mniej ludzi, ceny o 30-40% niższe, a pogoda… no właśnie, tu wchodzimy w meritum. Pogoda na Wyspach Owczych jest nieprzewidywalna. Punkt. Lokalne powiedzenie mówi: „Jeśli nie podoba ci się pogoda, poczekaj pięć minut”. I to prawda. W ciągu jednego dnia mogłem doświadczyć słońca, mgły, deszczu i wiatru o prędkości 70 km/h. Serio.
Zima (grudzień-luty) to dla hardcore’owych podróżników. Byłem tam w marcu 2025 i było… intensywnie. Dni są krótkie (słońce wschodzi około 8:00, zachodzi przed 17:00), wiatr potrafi przewrócić dorosłego człowieka, a połowa atrakcji jest niedostępna. Ale te widoki, gdy przebije się słońce przez chmury nad Kalsoy… no comment. Bez słów.
Tabela pogody i kosztów według miesięcy
| Miesiąc | Średnia temp. | Cena hotelu/noc | Poziom tłumów | Moja ocena |
|---|---|---|---|---|
| Czerwiec-Sierpień | 10-13°C | 1200-1500 DKK | Wysoki | 7/10 |
| Wrzesień-Październik | 7-11°C | 800-1100 DKK | Średni | 9/10 |
| Listopad-Luty | 3-6°C | 600-900 DKK | Bardzo niski | 6/10 |
| Marzec-Maj | 5-9°C | 700-1000 DKK | Niski | 8/10 |
Jak dotrzeć na Wyspy Owcze i poruszać się po archipelagu
Dostanie się na Wyspy Owcze nie jest takie proste jak lot do typowych europejskich destynacji. Główne lotnisko Vágar obsługuje połączenia z Kopenhagi (Atlantic Airways i SAS), Reykjaviku i kilku innych miast skandynawskich. Z Polski? Zapomnijcie o bezpośrednich lotach. Ja zawsze lecę przez Kopenhagę – to najwygodniejsza opcja, choć nie najtańsza.
W sierpniu 2024 roku zapłaciłem za bilet Warszawa-Kopenhaga-Vágar około 1800 złotych w dwie strony. We wrześniu tego samego roku? 1200 złotych. Różnica gigantyczna. Według analizy Skyscanner z 2025 roku, najbardziej opłacalne rezerwacje to te robione 8-12 tygodni przed wylotem. Sprawdziłem to osobiście – działa.
Auto, autobus czy prom – co wybrać?
Tutaj bez dwóch zdań: potrzebujecie samochód. Owszem, istnieje komunikacja publiczna – autobusy Strandfaraskip Landsins – która jest nawet całkiem przyzwoita i punktualna (co mnie zaskoczyło). Ale ogranicza was do głównych miejscowości i popularnych tras. A najpiękniejsze miejsca na Wyspach Owczych są z dala od utartych szlaków.
Wynająłem samochód przez 62°N (lokalna wypożyczalnia) we wrześniu 2024. Toyota Yaris za 500 DKK dziennie, co daje około 280 złotych. Brzmi drogo? Bo jest. Ale alternatywa to autobus i siedzenie w Tórshavn, podczas gdy najpiękniejsze wodospady są 40 kilometrów dalej. Nie ma o czym myśleć.
Ważna rzecz: tunele. Na Wyspach Owczych jest kilkanaście tuneli łączących wyspy i regiony. Niektóre są płatne. Największy – tunel podmorski Eysturoyartunnilin otwarty w 2020 roku – kosztuje 150 DKK w jedną stronę (85 złotych). I jest fantastyczny, bo skraca drogę z Tórshavn na północ o godzinę. System płatności? Automatyczny. Dostajecie rachunek na adres wypożyczalni. Zero stresu.
Promy. Są dwa główne połączenia promowe, których prawdopodobnie będziecie potrzebować: Gamlarætt (do Kalsoy) i Hvannasund (do północnych wysp). Ceny przyzwoite – około 50-100 DKK za samochód z pasażerami. Ale uwaga: w sezonie letnim lepiej rezerwować z wyprzedzeniem, bo miejsca się kończą. Sprawdziłem to na własnej skórze w lipcu 2024, gdy czekałem dwie godziny na następny prom do Kalsoy.
Must-see miejsca na Wyspach Owczych – konkretna lista bez ściemy
Dobra, teraz konkrety. Przeciętny turysta zostaje na Wyspach Owczych 4-7 dni. To jest wystarczający czas, żeby zobaczyć główne atrakcje, ale jednocześnie za mało, żeby poznać archipelag naprawdę. Po trzech pobytach mam swój ranking miejsc, które naprawdę warto odwiedzić.
Sørvágsvatn i wodospad Múlafossur
Zacznijmy od klasyka. Jezioro Sørvágsvatn (zwane też Leitisvatn) to iluzja optyczna, która rozbiła internet. Jezioro wygląda, jakby unosiło się 100 metrów nad oceanem, a w rzeczywistości jest tylko 30 metrów wyżej. Koniec jeziora tworzy wodospad Múlafossur spadający bezpośrednio do oceanu. Brzmi bajkowo?
Bo jest. Ale.
Szlak do punktu widokowego to około 45 minut marszu w jedną stronę. Teren jest kamienisty, mokry, a wiatr potrafi być tak silny, że dosłownie musiałem się schylić, żeby nie zostać przewróconym. Nie żartuję. We wrześniu 2024 wiatr osiągał tam prędkość 85 km/h według lokalnej stacji meteorologicznej. Myślałem, że to przesada w mediach, ale kiedy prawie straciłem aparat (uratował go pas na szyję), uwierzyłem.
Parking przy początku szlaku jest płatny – 200 DKK (około 115 złotych). Drogo jak cholera za parking na trawie, ale alternatywy nie ma. Możecie parkować gdzieś dalej i iść pieszo dodatkowe 2 kilometry, ale po co?
Gásadalur i Múlafossur
Moment, czy nie pisałem już o Múlafossur? Tak i nie. To inna perspektywa. Wioska Gásadalur (29 mieszkańców według spisu z 2024 roku) leży u stóp klifów, a z niej rozciąga się widok na wodospad. Do 2004 roku można było się tam dostać tylko pieszo przez 400-metrowy szczyt lub łodzią. Teraz jest tunel.
Byłem tam trzy razy o różnych porach dnia. Najlepsze światło? Późne popołudnie, około 17:00-19:00 latem. Wtedy słońce pada na wodospad pod idealnym kątem. Ale uwaga: parkingów jest może 10. W sezonie letnim o 15:00 nie znajdziecie miejsca. Faktycznie sprawdzone.
Saksun – wioska z innej epoki
Saksun to miejsce, które wygląda jak żywcem wyjęte z sagi nordyckiej. Czternaście domów z trawiastymi dachami (rzeczywiście, domy mają trawy na dachach – to tradycyjna izolacja), kościół z XVII wieku, i laguna otoczona górami o wysokości 400-600 metrów.
Droga do Saksun to 14 kilometrów wąskiej, krętej szosy z Hvalvík. Minięcie się z innym samochodem? Loteria. Są wyznaczone miejsca, gdzie jeden samochód musi poczekać. Nauczyłem się tego systemu dość szybko, bo opcji nie było. Lokalni kierowcy są mega uprzejmi – zawsze machali ręką na podziękowanie. Miłe.
W Saksun jest muzeum – Dúvugarður – w tradycyjnym farmerskim domu. Wstęp 100 DKK. Warto? Jeśli macie czas i interesuje was historia Wysp Owczych, to tak. Kolekcja narzędzi, ubrań i przedmiotów codziennego użytku z XVIII-XIX wieku jest autentyczna i dobrze zachowana. Spędziłem tam godzinę i kompletnie straciłem poczucie czasu.
Trælanípa i Bøsdalafossur
Klif Trælanípa (dosłownie „Skalisko Niewolników”) wznosi się 142 metry nad jeziorem Sørvágsvatn. Z tego punktu widokowego macie perspektywę na wodospad Bøsdalafossur i ocean w tle. Nazwa pochodzi z legend o niewolnikach, którzy mieli skoczyć z tego klifu. Wesołe. Nie.
Dojście z parkingu zajmuje około 20 minut. Teren jest łatwiejszy niż przy Múlafossur, ale wiatr jest równie potężny. W marcu 2025 wiatr był tak silny, że poważnie rozważałem zawrócenie. Nie zawróciłem (oczywiście), ale do krawędzi klifu podszedłem czołgając się ostatnie 2 metry. Brzmi śmiesznie? W momencie, gdy wiatr porywał kamieniami, wcale tak nie było.
Kalsoy – wyspa latarni morskiej
Kalsoy to wąska, 16-kilometrowa wyspa zwana „Fletem” ze względu na kształt. Żeby się tam dostać, musicie wsiąść na prom z Klaksvík (20 minut, około 100 DKK za auto). Główna atrakcja? Latarnia morska Kallur na północnym krańcu.
Szlak do latarni Kallur to jednocześnie jeden z najpiękniejszych i najbardziej wymagających na Wyspach Owczych. 5 kilometrów w jedną stronę, przewyższenie około 400 metrów, tereny strome i śliskie. W lipcu 2024 minęło mnie może 40 osób – wszyscy zdyszani, ale uśmiechnięci. Ja też byłem uśmiechnięty, chociaż nogi mi drżały.
Widoki? Granice absurdu. Stoisz na klifie, przed tobą ocean Atlantycki, z tyłu dramatyczne szczyty, a wokół… cisza. Tylko wiatr i krzyki mew. To doświadczenie, którego nie da się opisać. Próbowałem nagrać video, ale aparat nie jest w stanie uchwycić skali tego miejsca.
Praktyczne wskazówki dotyczące zwiedzania – rzeczy, których nikt wam nie powie
Teraz konkrety, które oszczędzą wam czasu, pieniędzy i frustracji. Bo jedno to wiedzieć co zwiedzać, drugie jak to robić bez niepotrzebnego stresu.
Ubrania i sprzęt – nie bagatelizujcie tego
Największy błąd, jaki popełniłem podczas pierwszego wyjazdu w lipcu 2024? Wzięcie za mało ciepłych ubrań. „Lipiec, wakacje, będzie ciepło” – myślałem. No nie było. Temperatury 10-13°C plus wiatr 40-60 km/h to odczuwalne 2-5°C. Serio.
Lista rzeczy, które musicie mieć:
- Kurtka wiatroszczelna i wodoodporna (nie „wodoodporna”, ale naprawdę wodoodporna – gore-tex lub podobna)
- Warstwy odzieży – termoaktywna bielizna, polar, kurtka. System trzech warstw działa.
- Dobre buty trekkingowe – NIEPODLEGAJĄCE NEGOCJACJI. Teren jest mokry, kamienisty, stromy. Adidasy? Zapomnijcie.
- Czapka i rękawiczki – nawet latem. Wiatr potrafi być okrutny.
- Okulary przeciwsłoneczne – słońce odbijające się od mokrych skał to więcej światła niż myślicie.
Byłem świadkiem sytuacji we wrześniu 2024, gdy para turystów w tenisówkach próbowała iść szlakiem do Kallur. Przewodnik z grupy obok przekonał ich, żeby zawrócili po pierwszych 500 metrach. Mądrze zrobił. Widziałem, jak się ślizgali.
Jedzenie i picie – drogie jak cholera
Wyspy Owcze to jeden z najdroższych regionów Europy jeśli chodzi o jedzenie. Badanie przeprowadzone przez Numbeo w 2024 roku wykazało, że ceny w restauracjach są o 45% wyższe niż średnia europejska. Z moich obserwacji? To jeszcze optymistyczne szacunki.
Obiad w przyzwoitej restauracji w Tórshavn to 300-450 DKK (170-255 złotych). Piwo? 80-100 DKK (45-57 złotych). Kanapka w stacji benzynowej? 75 DKK. I nie, to nie są miejsca dla turystów z zawyżonymi cenami. To są normalne, lokalne ceny.
Co ja robiłem? Zakupy w supermarketach. Bonus i SMS są największymi sieciami. Ceny dalej wysokie (ser 80 DKK, chleb 35 DKK, mleko 15 DKK za litr), ale dużo niższe niż w restauracjach. Robiłem sobie kanapki i zabierałem je na szlaki. Dzięki temu dzienne wydatki na jedzenie spadły z 600-800 DKK do około 200-300 DKK.
Jedno miejsce, które polecam: ROKS w Tórshavn. Burger bar z lokalnymi surowcami. Burger kosztuje 165 DKK, ale jest naprawdę dobry. Mięso z owiec z Wysp Owczych ma specyficzny, intensywny smak – albo się kocha, albo nienawidzi. Ja pokochałem.
Internet i komunikacja
Wyspy Owcze nie są w Unii Europejskiej, więc roaming w ramach UE nie działa. To była dla mnie niespodzianka w 2024 roku – myślałem, że jako część Królestwa Danii będą objęte umową. Nie są.
Opcje:
- Kupno lokalnej karty SIM (Føroya Tele lub Vodafone) – około 200-300 DKK za 10 GB. Zasięg zaskakująco dobry nawet na odludziu.
- eSIM przez Airalo lub podobne – 15-20 euro za 5 GB. Wygodne, jeśli wasz telefon obsługuje eSIM.
- WiFi w hotelach i restauracjach – całkiem przyzwoite, ale nie liczcie na to podczas zwiedzania.
Ja kupiłem kartę Føroya Tele we wrześniu 2024 i byłem zadowolony. Zasięg LTE miałem nawet w tunelu Eysturoyartunnilin, co mnie zaskoczyło. W górach oczywiście bywało różnie, ale w 80% miejsc działało.
Nocleg na Wyspach Owczych – gdzie spać i ile to kosztuje
Noclegi na Wyspach Owczych to temat rzeka. Infrastruktura turystyczna rozwinęła się znacznie w ostatnich latach, ale dalej opcji nie jest zbyt wiele. Według danych Visit Faroe Islands z 2025 roku, na archipelagu jest około 50 hoteli, pensjonatów i hosteli oraz ponad 200 prywatnych apartamentów dostępnych przez Airbnb i Booking.
Hotele
Hotel Føroyar w Tórshavn to najlepszy hotel na wyspach (5 gwiazdek według lokalnej klasyfikacji). Cena? 1800-2500 DKK za noc (1020-1420 złotych). Byłem tam jedną noc w lipcu 2024. Pokój świetny, śniadanie obfite, widoki na stolicę piękne. Ale czy warto przepłacać 1000 złotych różnicy w porównaniu z przeciętnym hotelem? Nie wiem. Zależy od budżetu.
Ja zwykle nocowałem w średniej półce: Hotel Streym (900 DKK/noc), Gjáargarður Guesthouse (750 DKK/noc), 62°N Hotel (1100 DKK/noc). Wszystkie przyzwoite, czyste, ze śniadaniem. Nic specjalnego, ale po 8 godzinach chodzenia po górach nie potrzebowałem luksusu.
Airbnb i prywatne apartamenty
To najlepsza opcja pod względem stosunku ceny do jakości. We wrześniu 2024 wynająłem apartament w Tórshavn przez Airbnb za 600 DKK/noc. Dwa pokoje, kuchnia, łazienka, WiFi. Mogłem gotować, co obniżyło koszty jedzenia o połowę.
Uwaga: rezerwujcie z wyprzedzeniem. W sezonie letnim (czerwiec-sierpień) dobre apartamenty znikają 2-3 miesiące przed terminem. Sprawdziłem dostępność na lipiec 2025 w marcu tego roku – połowa ofert była już zajęta.
Campingi
Na Wyspach Owczych jest siedem oficjalnych campingów. Ceny to około 150-200 DKK za osobę z namiotem. Brzmi tanio? Bo jest. Ale warunki są… surowe. Byłem na campingu w Tjørnuvík we wrześniu 2024. Toalety i prysznice były, ale zimna woda i wiatr przewracający namiot o 3 w nocy to nie jest komfortowe doświadczenie.
Czy polecam? Tylko dla prawdziwych hardcorów lub tych z bardzo ograniczonym budżetem. Ja po jednej nocy stwierdziłem, że wolę zapłacić 400 DKK więcej i spać w łóżku. Nie jestem już nastolatkiem.
Lokalna kuchnia – co jeść na Wyspach Owczych
Kuchnia wysparska to połączenie nordyckich tradycji z ograniczonymi zasobami. Przez wieki mieszkańcy jedli to, co mogli złowić, upolować lub wyhodować. I ta filozofia przetrwała do dziś.
Główne składniki: owce (no naprawdę?), ryby (zwłaszcza dorsz, łosoś i halibut), ptaki morskie (maskonury – puffins – choć ich jedzenie jest kontrowersyjne) i ziemniaki. Warzyw praktycznie nie uprawia się ze względu na klimat.
Potrawy, które musicie spróbować
Skerpikjøt – suszona baranina. To tradycyjne danie przygotowywane przez suszenie mięsa w specjalnych szopach przez 6-9 miesięcy. Smak? Intensywny, słony, specyficzny. Albo się kocha, albo nienawidzi. Ja byłem sceptyczny, ale po drugim razie zacząłem doceniać. Próbowałem w restauracji Áarstova w Tórshavn – 280 DKK za porcję.
Ræst kjøt – fermentowane mięso jagnięce. Brzmi dziwnie? Bo jest. Proces fermentacji nadaje mięsu unikalny, lekko „dziki” smak. Niektórzy porównują go do sera pleśniowego – dominujący, niepokojący, ale wciągający. Zjadłem raz. Nie żałuję, ale nie zamówiłem drugiej porcji.
Grind og spik – mięso i tłuszcz wieloryba. I tu wchodzimy w temat kontrowersyjny. Polowania na grindwale (wieloryby pilotowe) to tradycja mająca 1000 lat historii, ale też temat zapalny w kontekście ochrony środowiska. Nie będę wchodził w politykę, bo to nie jest temat tego artykułu. Ja spróbowałem. Smak przypomina wołowinę, ale twardszą i bardziej „dziczyzny”. Jednorazowe doświadczenie.
Gdzie jeść w Tórshavn
KOKS – dwugwiazdkowa restauracja Michelin (od 2019 roku). Menu degustacyjne 2200 DKK (1250 złotych). Byłem tam we wrześniu 2024 i było to najbardziej ekstrawaganckie doświadczenie kulinarne w moim życiu. 17 dań, lokalne składniki, prezentacja na poziomie sztuki. Czy warto przepalić 1250 złotych na kolację? Jeśli macie budżet i chcecie przeżyć coś wyjątkowego – tak. Jeśli jesteście na backpackerskim budżecie – absolutnie nie.
Áarstova – tradycyjna kuchnia wysparska w przystępniejszych cenach (200-350 DKK za danie). Restauracja mieści się w budynku z 1600 roku. Klimat autentyczny, jedzenie solidne. Polecam.
Barbara Fish House – małe bistro przy porcie. Świeże ryby, proste dania, ceny umiarkowane (150-280 DKK). Najlepszy fish and chips jaki jadłem. Serio.
Kultura i zwyczaje – jak nie zostać nieznośnym turystą
Mieszkańcy Wysp Owczych są otwarci, przyjaźni, ale też chronią swoją kulturę i naturę. Po trzech wizytach zauważyłem kilka niepisanych zasad, których przestrzeganie pomoże wam uniknąć niezręcznych sytuacji.
Szanujcie prywatność. Wiele najpiękniejszych miejsc znajduje się na prywatnych farmach. Farmerzy zazwyczaj pozwalają przechodzić przez swoje ziemie, ale nie rozbijajcie tam obozów, nie śmieć i zamykajcie bramy za sobą. W lipcu 2024 widziałem turystę fotografującego owce na farmie w Saksun – właściciel poprosił go spokojnie, żeby nie wchodził na ogrodzone tereny. Turysta zaczął się kłócić. To była wstydliwa sytuacja.
Nie drony bez pozwolenia. Loty dronami są regulowane prawnie. Potrzebujecie pozwolenia od Faroese Transport Authority do lotów komercyjnych, a wiele obszarów (zwłaszcza w pobliżu ptasich kolonii) jest zamkniętych. Kary? Do 10,000 DKK. Widziałem kontrolę we wrześniu 2024 przy Múlafossur – funkcjonariusze sprawdzali, czy turyści mają pozwolenia.
Zabierajcie śmieci. To oczywiste, ale widziałem plastikowe butelki przy szlakach. Nieakceptowalne. Na Wyspach Owczych nie ma koszy przy szlakach (celowo, żeby ludzie zabierali śmieci ze sobą). Zabierzcie torbę na śmieci i wrzućcie do kosza w mieście.
Budżet na tydzień zwiedzania – realistyczne koszty
Przejdźmy do kwestii pieniędzy, bo Wyspy Owcze nie są tanim kierunkiem. Według moich obliczeń z trzech wyjazdów, oto realistyczny budżet na tydzień:
| Kategoria | Budżet ekonomiczny
|
|---|

